Każdy dorosły człowiek spotyka się z problem podejmowania decyzji.
Podjęcie decyzji wiąże się zawsze z jedną ważną rzeczą. Z odpowiedzialnością. I często z zmianami.
Zawsze w końcu w życiu przychodzi taki moment gdy staje przed tobą wielka szansa i trzeba zrobić ten jeden krok do przodu…. i wtedy pojawia się problem, pojawia się zwątpienie, pytanie „czy mi się uda”, wątpliwości które sprawiają że boimy się wykonać tego pierwszego kroku.
Boimy się podjąć decyzji.
To jest naturalna kolej rzeczy dla każdego z nas. Tylko nieliczne jednostki są w stanie cały czas płynąć z wiatrem, na wszystko odpowiadając „YES I CAN”.
Dzieje się tak dlatego że nas umysł wręcz kocha to co zna i co jest oswojone. Wszystkie zmiany i nowe rzeczy są dla naszego mózgu „beee”. Nasz mózg woli trwać w bezpieczeństwie wśród rzeczy które zna, a każdą potencjalną zmianę traktuje jak zagrożenie.
Na pierwszy rzut oka taki system ochrony jest dobry, lecz ostatecznie sprawia że wszystkie najpiękniejsze możliwości przechodzą nam koło nosa. Trwamy w swojej strefie komfortu myśląc że nic więcej mi nie potrzeba, jednocześnie z zazdrością patrząc na ludzi którzy mają w życiu więcej niż my, myśląc iż ten ktoś ma więcej szczęścia niż ty. „Dlaczego mi się to nie przydarza !! ??”.
A tak naprawdę oni nie mają więcej szczęścia w życiu, tylko więcej podjętych odważnych decyzji.
Przy podejmowaniu decyzji rozróżniamy dwa stany decyzyjne:
1. Nie jestem pewien – czy sobie poradzę, czy to właściwy moment, czy jestem na to gotowy. Pojawia się generalne pytanie: „Czy powinienem się w to angażować?”. Gdy mu się przyjrzymy, zauważymy, że ewidentnie ma hamujący wydźwięk – sprawia, że odpływa nasza energia do działania. Dzieje się tak, ponieważ nasz mózg nie jest w stanie jednocześnie zastanawiać się, czy działać, i działać. Tym sposobem wciąż pozostajemy uwięzieni na progu decyzji.
2. Wchodzę w to – mimo obaw i pewnej niepewności, a może po prostu z wiarą w to, że się uda. Często w tym momencie pojawia się uczucie ulgi, ponieważ przestajemy się szamotać z decyzją i wątpliwościami. Nastawiamy się na działanie, a w naszej głowie pojawia się pytanie, które popycha nas do przodu: „Jak to zrobię?”.
Oczywiście już sam doskonale wiesz który stan jest lepszy. I tu dochodzimy do sedna. Nie ma żądnego genialnego systemu jak podejmować skuteczne decyzje. Decyzje raz będą lepsze, a raz gorsze. Nie jesteś w stanie w 100% przewidzieć co przyniesie dana decyzja, lecz możesz być pewien że każda z nich będzie krokiem na przód.
Po prostu gdy stajesz przed szansą i musisz podjąć jakąś decyzję powiedz „ZROBIĘ TO”, i po prostu zacznij myśleć „JAK”.
To jest proste. Nie myśl „Czy ?” tylko „Jak !?”.
Na koniec jeszcze słowo o iluzorycznym braku decyzji:
Wiele osób twierdzi, że nie podjęło jeszcze decyzji, bo nie chcą brać za nią odpowiedzialności. Tymczasem prawda jest taka, że brak decyzji też jest decyzją, za której konsekwencje odpowiadają. Oddają w ten sposób inicjatywę innym, losowi lub czystemu przypadkowi, dlatego gdy w ich życiu wydarzy się coś, czego nie chcieli, mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie.
Doświadczenia wielu osób jasno pokazują, że lepiej samemu podjąć decyzję – nawet błędną – niż przeżyć niezależne od nas zdarzenia, które są wynikiem naszej bierności. Dobra decyzja przyniesie wiele satysfakcji, a może i profitów; błędna – nauczy nas czegoś, dzięki czemu w przyszłości będziemy mieli szansę dokonać lepszego wyboru. Bierność nie da nam niczego – poza poczuciem braku wpływu.